To, że sprzedaż e-czytników wzrośnie było do przewidzenia, jednak nie spodziewałam się, że aż tak. Przez ostatnie trzy miesiące roku 2010 sprzedano 10 milionów tabletów, co może być spowodowane faktem, że były one często prezentem na święta i z tego samego powodu wzrosła też sprzedaż e-czytników, jak podaje portal wirtualnemedia.pl, aż dwukrotnie, co w skali ubiegłego roku daje 12,8 mln sztuk (pierwsze skrzypce gra Kindle od Amazona). Dla porównania w 2009 roku sprzedano ich około 3 milionów. Jeśli można mówić już o jakiejś tendencji, to gdyby się utrzymała, do Euro 2012 będzie jakieś 40-50 milionów e-czytników więcej, nie wspominając już o tabletach. A wracając jeszcze do nich, to szacuje się, że w tym roku Apple zgarnie do 80% rynku, co może okazać się wysoce prawdopodobne, zwłaszcza, że podobno w pierwszy weekend po premierze „dwójki” sprzedano niemal milion sztuk. Pożyjemy, zobaczymy…
Ano, się zobaczy.
Natomiast jeśli chodzi o Polskę, to nie ma szans na wzrost sprzedaży. E-booki są droższe od zwykłych książek, DRM się trzyma w najlepsze.. Po co takie coś komu? Lepiej kupić zwykłą 😛 Tak myśli przeciętny konsument i tu ma rację, wszelkie przeszkadzajki i drożyzna godzą przede wszystkim w uczciwych konsumentów. Taki student to sobie ściągnie wersję bez DRM za darmo. A mógłby mieć porządną za powiedzmy 10 zł.. (to jest max cena akceptowalna).
Zatem u nas pierwsze skrzypce będą grać smartfony, tablety, ipady oraz inne icuda, natomiast dedykowane czytniki z e-ink będą dalej niszą.
Droższe to chyba nie są, jednak mogłyby być tańsze, zwłaszcza, że przeciętny czytelnik kalkuluje sobie, że w przypadku e-booków odpadają koszty produkcji, a jak już się raz go stworzy, to potem można do woli rozpowszechniać. Prawda jest jednak taka, że jak ktoś ma kupić, to i tak kupi, a narzekanie jest jedną z ulubionych rozrywek Polaków. Jednak z drugiej strony porównując ceny, które proponuje Amazon…I można się tak licytować do jutra, ale masz rację, e-czytniki będą raczej dla mniejszości. Ale z pierwszymi kodeksami też tak było, mieli je duchowni, władcy, a dopiero po Gutenbergu wszystko ruszyło jak z kopyta 😉 Pozostaje tylko wypatrywać drugiego Gutenberga…
Ebooki zdominują tradycyjne książki ale ich nie wyprą zupełnie. Są po prostu bardziej praktyczne. Oczywiście znajdą się sentymentalni powołując się na zapach farby i szelest papieru. Ale jak mówi tytuł bloga ewolucji się nie zatrzyma. Szacuje się, że 2013 będzie rokiem wzrostu popularności czytników.
Zapraszam do odwiedzin bloga poświęconemu czytnikowi Kindle
http://kindlemaniak.blogspot.com/