Pewnie część z Was odsypia jeszcze Sylwestra, ja z kolei postanowiłam nie próżnować i ogłosić wszem i wobec, że od dziś do domeny publicznej trafiają dzieła autorów, którzy zmarli w 1941 roku. W związku z tym, zupełnie legalnie będziecie mogli cieszyć się z utworów Jamesa Joyce’a, Tadeusza Boya-Żeleńskiego, Emila Zegadłowicza czy Virginii Woolf .
Pisałam już, jednak dla przypomnienia – do Domeny Publicznej wg polskiego prawa trafiają dzieła, co do których wygasło autorskie prawo majątkowe (autorskie prawo osobiste nie wygasa nigdy), co znaczy, że można je dowolnie rozpowszechniać, powielać, wydawać, drukować – są nasze. Jest tylko jedno małe „ale”.
„Ale” mówi o tym, że do domeny publicznej weszły dzieła oryginalne. Oznacza to tyle, że już tłumaczenie, np. „Pochyłej wieży” Wirginii Woolf, wydawnictwa Czytelnik z 1977 roku, w tłumaczeniu Aleksandry Ambros do Domeny Publicznej nie wejdzie. Nastąpi to dopiero w 70 lat po śmierci tłumaczki. Pozostaje więc czytać albo chociaż przeglądać w oryginale, co pewnie chętnie wykorzystają biblioteki cyfrowe, umieszczając utwory w swoich zasobach.
Oczywiście, mając na myśli utwory, mówimy nie tylko o tych pisanych, ale również o utworach muzycznych, kompozycjach, fotografiach, szkicach itd.
Na koniec warto wspomnieć, że 5 stycznia świętowany będzie Dzień Domeny Publicznej, a jego obchody będą miały miejsce w Warszawie w klubie Znajomi Znajomych – więcej informacji na stronie.
Lista wszystkich twórców, których dzieła w oryginale weszły do Domeny publicznej dostępna w formacie OTD.
A Boy-Żeleński przetłumaczył spory kawał literatury francuskiej