Gazetki z supermarketów przeglądamy niemal wszyscy. Jedni z nudów, inni w poszukiwaniu okazji. Na ostatnich stronach lub w gazetkach ze sprzętem RTV i AGD możemy się natknąć również na ofertę „czytników ebooków” – najtańszy kupimy już za około 300 złotych.

Auchan – Czytnik LARK 7’’

Czytnik odtwarza pliki MP4, MP3, JPEG, ma wbudowane radio, pamięć 2GB, którą można dodatkowo rozszerzyć za pomocą kart microSD. Cena urządzenia – 299 złotych.

Tyle możemy przeczytać w gazetce. Czego nie wiemy?

  • „Czytnik książek” posiada ekran LCD
  • Czytnik ma akumulator litowo-jonowy (700mAh) – podziała jakieś 4 godziny
  • Czyta m.in. txt, html, rtf, PDF, podobno również epub

Co w związku z tym?

  • Można kupić „czytnik ebooków” i rzucić go w kąt po kilku godzinach lektury, bo bateria dłużej nie wytrzyma
  • Możemy cieszyć się czytaniem różnych formatów plików, jednak litery z „polskimi ogonkami” nie zawsze będą wyświetlały się poprawnie.
  • Czytnik prawdopodobnie nie poradzi sobie z zabezpieczonymi ebookami.
  • Wydamy 300 złotych, żeby potem zainwestować dwa razy tyle w czytnik ebooków z prawdziwego zdarzenia. Warto?

Sprawa wygląda podobnie, jeśli chcielibyśmy kupić czytnik od Manty.

Euro RTV AGD – Vedia eReader K4

Czytnik ma 5-calowy wyświetlacz, pojemność 2GB i obsługuje pliki w formatach EPUB, FB2, MOBI, PDB, PDF, PRC, RTF, TXT. Cena – 299 złotych.

Czego nie wiemy?

  • Czytnik nie ma wyświetlacza e-ink – informacja ta dostępna jest dopiero na stronie marketu
  • Jak długo trzyma bateria – o tym dowiadujemy się dopiero na podstawie opinii użytkowników – ktoś twierdzi, że nawet do…7 godzin (sic!)

Wnioski podobne, jak w przypadku robienia zakupów w Auchan.

I analogicznie, jeśli zdecydujemy się na czytnik Prestigio PER3152B (349 zł), również nie możemy liczyć na e-papier.

Podobne „promocje” i czytniki za grosze widziałam też w Selgrosie i Carrefourze, sporo „okazji” można też znaleźć na Allegro.

Po co o tym wszystkim?

Żeby mól książkowy, który ma nikłe pojęcie o elektronice, a e-papier nawet mu się nie śnił nie kupił czegoś, co z wygodą czytania ma niewiele wspólnego.  Chodzi również o to, aby czytelnik nie zniechęcił się i nie pomylił pojęć – to, co czytnik udaje, wcale nim nie jest, ale klient wcale nie musi o tym wiedzieć  – jeśli będzie niezadowolony, to o kolejnym czytniku nie będzie chciał słyszeć, choćby i miał e-papier.

Za 300, 400, czy nawet 500 złotych czytnika z e-papierem w Polsce ze świeczką szukać. Wszystko inne poniżej tej kwoty dedykowanym czytnikiem ebooków z pewnością nie jest. Jeśli chce się mieć „wszystko” w urządzeniu już lepiej zainwestować w dobrej jakości tablet.